Jedna z list dyskusyjnych, które śledzę, zawierała sporo wiadomości na temat miejsca szumu na piśmie.
Hype, oczywiście, wywołuje emocje i widzimy, że jest szeroko stosowany w tekście sprzedażowym. Ale pojawia się również w niektórych komunikatach z pracownikami, a zwłaszcza w biuletynach dla pracowników, gdy angażują się niewłaściwe osoby.
Ale wracając do dyskusji; w miarę ewolucji stało się jasne, że szum jest dwojakiego rodzaju, dobry i zły. Przypuszczam, że coś w rodzaju dobrego i złego cholesterolu.
Dobry szum można opisać jako wynikający z prawdziwego entuzjazmu. To szczera i wyraz zadowolenia, radości, chęci podzielenia się czymś dobrym lub innych pozytywnych emocji.
Z drugiej strony, zły szum pochodzi z chęci wpłynięcia na nas bez uwzględniania naszych potrzeb. Spójrz na spam w swojej skrzynce odbiorczej, a wkrótce znajdziesz fałszywy entuzjazm. Na przykład wiele dużych liter i wykrzykników.
Pisząc, powinniśmy starać się pozostać w granicach dobrego szumu. Tak, powinniśmy okazywać nasz entuzjazm dla rzeczy, w które wierzymy i czujemy, że inni też powinni wiedzieć. Jednak nasze pisanie nie powinno nas przekraczać granicy. Nie tylko ze względu na naszą własną uczciwość – i do tego się to sprowadza – ale dlatego, że ludzie, z którymi się komunikujemy, prawdopodobnie zareagują negatywnie.
Możemy szukać tej cienkiej linii na kilka sposobów.
Po pierwsze, możemy poddać się pewnej samoocenie. Oczywiście moglibyśmy zacząć od zadania sobie pytania o naszą motywację: „Dlaczego to piszę” lub „Co mam nadzieję osiągnąć pisząc w ten sposób?”
Możemy również zbadać kontekst szumu. Na przykład, jeśli właśnie byłem na wakacjach i świetnie się bawiłem, to myślę, że mam prawo zachwycać się elementami, które sprawiły, że był to wspaniały czas. W przeciwieństwie do tego pomyśl o ludziach, którzy złożyli Ci ofertę darmowych wakacji, jeśli „tylko” posłuchasz prezentacji o „ekscytujących” wakacjach.
Być może skuteczniejszy sposób oceny szumu polega na wpływie na czytelnika. Co z tego będzie miało dla słuchacza lub czytelnika. Czy zaspokajasz ich potrzeby, zaspokajasz swoje potrzeby i ich potrzeby razem, czy tylko zaspokajasz własne potrzeby?
Wydaje się to teraz oczywiste, ale przypominam sobie, jaki to był przełom, kiedy odkryłem sekret skutecznego newslettera – służenia jednocześnie potrzebom czytelników i wydawców (wydaje się to oczywiste, ale nie dla wielu innych, sądząc po wielu biuletyny, które widzę).
Niezależnie od tego, czy rozmawiamy o szumie, czy o jakimkolwiek innym stylu prezentacji, uwzględnienie potrzeb czytelnika lub słuchacza zmienia całą dynamikę. Służenie potrzebom czytelnika lub słuchacza zmusza nas do ponownego przemyślenia tego, co mówimy i jak to mówimy. Robiąc to, powinniśmy być w stanie obiektywnie ocenić nasz szum.
Podsumowując, szum może być dobry lub zły, w zależności od tego, czy odzwierciedla nasz naturalny entuzjazm, czy też ma na celu manipulowanie innymi. Oceń, czy Twój szum jest dobry, czy zły, kwestionując swoją motywację i biorąc pod uwagę potrzeby słuchaczy lub czytelników.